Polski rynek ubezpieczeń od lat w mniej lub bardziej dokładny sposób podąża za zmianami PKB.
Można oczekiwać, że w najbliższych latach ta dynamika będzie się utrzymywać. Chyba, że branża znajdzie metodę na zwiększenie skłonności do zakupu dobrowolnych ubezpieczeń, których penetracja w Polsce jest wciąż niska i to pomimo dobrych danych pokazujących wzrost zamożności społeczeństwa
– uważa Artur Maliszewski, prezes spółek Europy Ubezpieczenia.
Według prezesa Europy Ubezpieczenia, która według statystyk jest w rynkowej pierwszej trójce pod względem sprzedaży ubezpieczeń i gwarancji turystycznych, ten segment jest jednak wciąż zbyt mały, aby istotnie zmienić trajektorię wzrostu całej branży zdominowanej przez ubezpieczenia komunikacyjne.
Poszczególni gracze będą więc, zdaniem Artura Maliszewskiego, raczej koncentrować się na wzmacnianiu dochodowości i utrzymaniu rentownego wzrostu, co jest naturalnym priorytetem dla sektora, który odgrywa znaczącą rolę w wygładzaniu szoków makroekonomicznych i stabilizowaniu gospodarki.
W kolejnych latach musimy szukać nowych szans na to, aby rynek ubezpieczeniowy stawał się coraz większy. Stawką jest odporność gospodarki i społeczeństwa w obliczu narastającego ryzyka, z klimatycznym, ekonomicznym i geopolitycznym na czele
– podkreśla Artur Maliszewski.
Prezes ubezpieczyciela przekonuje, że o ile na przykład wzrost nakładów na inwestycje w technologie może nie tylko dać branży wyższą efektywność, ale stać się też aktywatorem rozwoju biznesu i budowania wartości nowych konceptów, jak embedded insurance (ubezpieczenia wbudowane w inne usługi), to jednak bez impulsów i świadomego działania państwa, trudno będzie poszerzyć rynek i istotnie zmniejszyć lukę ubezpieczeniową.
Opracował: Mirosław Mikulski
Źródło i zdjęcia: Europa Ubezpieczenia