Trzęsienie ziemi w Turcji miało miejsce w lutym, a więc grubo przed zasadniczym sezonem i daleko od najpopularniejszych tureckich kurortów, zaś problemy z pożarami na greckiej wyspie Rodos biura podróży rozwiązały wręcz modelowo, wzmacniając przekonanie turystów, że w niepewnych sytuacjach zorganizowane podróże są znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem przy zbliżonych, a często mniejszych kosztach, niż samodzielne przygotowanie wakacyjnej wyprawy.

Choć inflacja nie odpuszczała w zasadzie do początku wysokiego sezonu letniego, w ostatecznym rozrachunku koszt przeciętnych wakacji wzrósł raptem o 4 proc.

Ale to wcale nie konsekwencja nadpodaży ofert. Na polskim rynku pojawili się co prawda zagraniczni touroperatorzy z konkurencyjnymi cenowo ofertami, zwłaszcza do Turcji i Egiptu, ale w dużej mierze tak niski wzrost kosztu rezerwacji to efekt działań samych klientów biur podróży – rezerwowali oni wakacje z rekordowym wyprzedzeniem, gwarantując sobie niezmienną cenę, wybierali dużo tańsze wakacje poza wysokim sezonem, nie wahając się wypoczywać w październiku a nawet w listopadzie. Wyjazdy były krótsze niż w poprzednich latach, ale w takim samym, wysokim standardzie. I wreszcie – to tegoroczny patent na utrzymanie wakacyjnych budżetów w ryzach: wyjazdy w trzy osoby do jednego hotelowego pokoju – dostawka kosztuje mniej.

O ile wyjazdy zimowe nie zanotowały jakichś spektakularnych zmian frekwencji, to majówka z biurami podróży okazała się dla turystów niezwykle popularna – układ dat był korzystniejszy niż rok wcześniej ale przede wszystkim popyt nakręcił brak niepewności, z jaką turyści mieli do czynienia w 2022 roku. Wówczas powodował ją długotrwały protest kontrolerów lotów i wielka niewiadoma na jakim lotnisku: wylądujemy po powrocie z majówki i czy w ogóle będzie to lotnisko w Polsce?

W 2023 roku oferty wyprzedane były do tego stopnia, że w serwisie Travelplanet.pl identyczną co do standardu propozycję wypoczynku w Turcji czy Egipcie z wylotem z Niemiec, można było kupić nawet o połowę taniej.

Konsekwencja majówki to słabsza frekwencja w czerwcu. To zaważyło na całym sezonie letnim – wyjazdy od czerwca do końca września stanowiły niespełna 63 proc. całego ruchu turystycznego w 2023 roku. To znacznie mniej niż w szeroko rozumianym sezonie letnim 2022 (wówczas było to ponad 68 proc.), ale z drugiej strony można to potraktować jako silny powrót do zakłóconego przez covid trendu zwiększającego się zainteresowania klientów biur podróży nie tylko ofertami na sezon letni. Poziom wyjazdów w tym czasie spadł poniżej progu 70 proc. w 2018 r. i z wyjątkiem roku 2021 systematycznie się obniża.

W 2023 r. popyt przeniósł się na wrzesień i październik a nawet listopad – to z kolei konsekwencja rekordowej wczesnej sprzedaży, kiedy oferty na koniec lata i wczesną jesień były wyraźnie mniejsze od tych w szczycie sezonu. Warto przypomnieć, że wczesna sprzedaż, zwłaszcza w pierwszym kwartale 2023, odbywała się w warunkach wciąż jeszcze wysokiej inflacji.

Blisko 24 proc. ofert sprzedano od stycznia do końca marca, wobec niespełna 20 proc. ofert sprzedanych w pierwszym kwartale 2022 roku. Nawet jeśli wziąć pod uwagę, że wówczas pod koniec lutego sprzedaż załamała się na dwa – trzy tygodnie z powodu agresji Rosji na Ukrainę, to i tak dane pokazują skąd brała się euforia w branży. Turyści ruszyli z impetem do biur zwłaszcza w styczniu, gdy poziom sprzedaży zbliżył się do najlepszych dla niej lat 2018-2019.

Z pewnością silną motywacją dla nich była pamięć o poprzednim, 2022 roku, gdy ceny wycieczek, zwłaszcza na sezon letni, rosły w oczach z tygodnia na tydzień. Wówczas najbardziej wygrani byli ci, którzy wakacje kupowali najdalej do początku maja. W jednym z licznych sondaży związanych z inflacją, jakie ukazywały się zimą 2023, respondenci mniej bali się wzrostu cen żywności niż, co oznajmiali wprost, spektakularnego skoku cen ofert turystycznych.

Biura podróży oferowały w przedsprzedaży 2023 w gratisie gwarancję niezmiennej ceny do większości ofert, a nic nie zapowiadało, że nieznany od dekad poziom inflacji miałby radykalnie spaść.

W styczniu, wg GUS wynosiła ona 16,6%, a w lutym skoczyła do 18,4%. Ale w marcu powróciła w okolice styczniowych wartości, by systematycznie spadać i dopiero we wrześniu zejść poniżej 10%.

Poziom sprzedaży wakacji last minute spadł do historycznej, najniższej wartości (ok. 22,7 proc.). Z kolei wczesna sprzedaż urosła do przedcovidowych wartości (ponad 37 proc.). Lepiej w tym względzie było jedynie w rekordowym dla branży 2019 roku (blisko 42 proc.).

Wzrost średniego kosztu rezerwacji wyniósł zaledwie o 4 proc., a więc grubo poniżej skali inflacji. To zaskakująco dobry wynik dla turystów, których dochody wzrosły średnio ponad 12 proc. W III kwartale 2023 roku, według danych GUS, przeciętne wynagrodzenie miesięczne wyniosło 7462 złotych brutto i wzrosło o ponad 12 proc. w porównaniu do całego 2022 roku (6653 zł).

Koszt wakacji rósł więc dwu- a nawet trzykrotnie wolniej niż inflacja i przeciętne zarobki klientów biur podróży. Złożyło się na to kilka czynników, ale jak się wydaje najważniejszy to wejście na polski rynek zagranicznych touroperatorów, wyspecjalizowanych przede wszystkim w sprzedaży ofert do Turcji i Egiptu, a więc najważniejszych kierunków w hierarchii popularności klientów biur podróży. To tu rozegrała się najważniejsza batalia cenowa, z której polscy touroperatorzy, mimo ogromnych obaw na początku roku 2023, wyszli obronną ręką. Ale ceny ofert były bardzo atrakcyjne, zwłaszcza te poza wysokim sezonem.

Na niewielką skalę wzrostu średniej rezerwacji wpłynęło również przesunięcie popytu właśnie na okresy poza przerwami szkolnymi. Drugi rok z rzędu klienci biur podróży również raczej skracali długość wakacji niż obniżali ich komfort.

Od 2021 roku w fotelu lidera popularności Grecję zastąpiła Turcja, ale styl, w jakim rozmościła się w 2023 roku na tym tronie jest imponujący. Z przewagi ok. 27:21 proc. udziału w ogólnej sprzedaży w biurach podróży urosła ona do poziomu 33:16 proc.

Czy Grecja stała się passe? Nic podobnego. Choć jej udział w rynku zmalał o kilka punktów procentowych, wciąż jest wiceliderem, mimo że w 2023 roku wypoczynek w tym kraju należał do najdroższych w krajach z pierwszej dziesiątki rankingu.

I raczej nie jest to efekt Rodos – wpływ pożarów w środku lata na tej wyspie miał duży wydźwięk medialny, ale nie przełożył się na odwoływanie rezerwacji. Do czynników, które w poprzednich latach pozwoliły Turcji wyprzedzić Grecję (wjazd na dowód osobisty, postrzegana jako całoroczny kierunek, umiarkowana cenowo oferta w dobrym stosunku jakości do ceny) doszedł bodaj najważniejszy. To nowi touroperatorzy na polskim rynku, wyspecjalizowani w sprzedaży oferty tureckiej. To jednoznacznie wzmocniło pozycję Turcji na pozycji lidera. Jak widać po średnim koszcie rezerwacji na osobę (3042 zł) , Turcja, gdzie turyści wypoczywali przeciętnie za niecałe 2900 zł, ulokowała się dużo niżej od tego benchmarku, choć należała do niej 1/3 całego rynku.

Swoją trzecią pozycję utrzymał Egipt. Jest kierunkiem całorocznym, podobne jak Turcja. A, przypomnijmy, w tym roku udział wyjazdów od czerwca do końca września spadł z ponad 68 proc. do nieco ponad 62 proc. na korzyść wyjazdów w ostatnim kwartale 2023 roku. Ze zjawiskiem coraz bardziej równomiernego rozkładu wyjazdów z biurami podróży mamy do czynienia od wielu lat, ale tegoroczny spotęgowały wczesne rezerwacje zorientowane w dużej mierze na kupowanie ofert poza wysokim sezonem.

Z tego właśnie powodu w pierwszej dziesiątce znalazła się Malta (wicelider wyjazdów w sezonie zimowym 2022/2023) natomiast Bułgaria, która w sezonie letnim zwykle zajmuje trzecią pozycję, w całorocznym rozrachunku plasuje się na dalszych miejscach.

Wysoki odsetek pobytów w hotelach 5* (blisko 35 proc.) to pochodna doskonałej sprzedaży oferty tureckiej. Tam klienci biur podróży kupują przede wszystkim takie właśnie wakacje, a mocna konkurencja spowodowana wejściem zagranicznych touroperatorów wyspecjalizowanych w tym kierunku spowodowała, że przeciętne wakacje wychodziły tam średnio sporo poniżej 3000 zł na osobę. Ma to również odzwierciedlenie w statystykach związanych z rodzajem wyżywienia. Po raz kolejny wariant all inclusive utrzymuje się blisko historycznych rekordów, przekraczając zdecydowanie pułap 80 proc. wszystkich rezerwacji.

Rodzaj wyżywienia na niezmiennym poziomie – to dowód na to, że turyści raczej nie chcą obniżać standardu wypoczynku lecz raczej skracają wakacje bądź przesuwają je na inny termin. To empiryczny dowód badań społecznych, które przeprowadził Travelplanet.pl wiosną – tak właśnie respondenci opowiadali w jaki sposób będą starali się utrzymać w ryzach swe wakacyjne budżety.

Najpopularniejsze wyjazdy na urlop to 7-8 dni. Pod takie właśnie preferencje biura podróży przygotowują gros ofert, ale jak widać w statystykach, coraz większy odsetek wyjazdów wymyka się tradycyjnemu modelowi wypoczynku – tydzień bądź dwa tygodnie. Zwłaszcza ten ostatni sposób spędzania wakacji na przestrzeni ostatnich kilku lat nie cieszy się wielką popularnością. Dość powiedzieć, że dekadę temu tak długie wakacje wybierało ponad 20 proc. klientów biur podróży, a obecnie jest to niewiele ponad 3 proc.

Tendencja do skracania wypoczynku utrzymuje się również w wypadku wyjazdów wynoszących od 9 do 13 dni. W 2022 roku było to blisko 17 proc., zaś w 2023 – 14,6 proc. Nieco wzrosły natomiast krótkie wyjazdy na maksymalnie 6 dni.

Ta tendencja znacznie lepiej widoczna jest w wypadku wyjazdów krajowych. Te w całości sprzedawane są z dojazdem własnym, natomiast wycieczki zagraniczne w ponad 90 proc. kupowane są z dolotem. Cena biletu lotniczego mocno rzutuje na ogólną cenę oferty imprezy turystycznej i tu manewr ze skracaniem pobytu jest o tyle trudniejszy, że w pakietowaniu dynamicznym bilet lotniczy na wcześniejszy powrót potrafi być o tyle droższy, by zniwelować zakładane oszczędności.

Niezmiennie najchętniej na urlop z biurem podróży jeździmy w dwie osoby. Wyjazdy singli są nieznacznie mniej popularne, ale nie ma się co dziwić, bo ceny takich ofert często są bardzo zbliżone cenowo do wyjazdów w dwie osoby.

Znaczący jest wzrost rezerwacji 3 os. Szczegółowe statystyki pokazują, że w dużej mierze kryje się za nim większy odsetek wyjazdów z dziećmi ale także trzyosobowe wyjazdy do dwuosobowego apartamentu hotelowego z dostawką. W obu wypadkach koszty rezerwacji są ze zniżkami, co również mogło mieć wpływ na ogólny, niewielki wzrost wartości rezerwacji (4 proc.).

Jeśli udajemy się na wakacje, chcemy jak najszybciej dotrzeć do celu i jak najszybciej wrócić do domu. Minimalnie wzrósł odsetek dojazdów własnym transportem (i niekoniecznie muszą kryć się za tym wyłącznie dojazdy własnym samochodem, bo trudno zakładać by turyści udawali się w ten sposób do Hurghady, na Teneryfę czy na Maltę, a takich rezerwacji jest sporo).

Podobnie odsetek wycieczek autokarowych nie do końca odzwierciedla skalę wycieczek objazdowych, bo te w ostatnich latach często polegają na dolocie do danego kraju i podróżowaniu po nim wynajętym na miejscu autokarem. Do pewnego stopnia skalę wycieczek objazdowych opisuje rodzaj wyżywienia (według programu). W szczegółowych danych jest to niespełna 2 proc. rezerwacji.

Opracował: Mirosław Mikulski
Źródło i grafiki: Travelplanet.pl