Rejsy morskie to wyjątkowe doświadczenie, które pozwalają na pełne zanurzenie się w żywiole natury. Dla niewidomych żeglarzy takie wyprawy są nie tylko wyzwaniem, ale także okazją do przełamywania barier i odkrywania nowych możliwości. Jednym z najbardziej znanych żaglowców, który umożliwia takie rejsy, jest „Zawisza Czarny”. To flagowy żaglowiec Związku Harcerstwa Polskiego (ZHP), który od lat służy jako statek szkoleniowy i jest symbolem polskiego żeglarstwa oraz wychowania morskiego.
Od 2006 roku na pokładzie „Zawiszy Czarnego” realizowany jest projekt Fundacji „Zobaczyć Morze” im. Tomka Opoki. Ta unikatowa w skali światowej inicjatywa ma na celu integrację osób z dysfunkcją wzroku poprzez organizowanie pełnomorskich rejsów. Załogę w połowie stanowią zawsze osoby niewidome i słabowidzące, dla których rejs jest rehabilitacją poprzez czynny udział w pracy i życiu na żaglowcu oraz integracją z osobami pełnosprawnymi.
Podczas rejsu niewidomi traktowani są jak normalni żeglarze. Stawiają żagle, obsługują cumy i prowadzą wszystkie wachty nawigacyjne. Aby mogli stanąć za kołem sterowym i prowadzić statek, specjalnie dla nich zainstalowano urządzenie, które na słuchawki lub przez głośnik podaje bieżący kurs i wychylenie steru. Niewidomy sternik słyszy to, co widzący może zobaczyć. Według opinii niektórych doświadczonych oficerów niewidomi są lepszymi sternikami niż widzący. Jedyne, czego niewidomy nie może wykonywać, to pełnić służbę na „oku”, czyli wypatrywać, czy coś nie płynie na kursie kolizyjnym.
Żeglowanie dla osób niewidomych wiąże się z wieloma wyzwaniami. Konieczność polegania na innych zmysłach oraz współpraca z załogą wymagają dużej determinacji i odwagi. Jednak dla wielu uczestników rejsy te są dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Każdy rejs to okazja do przełamywania własnych ograniczeń i zdobywania nowych umiejętności. Dzięki projektowi „Zobaczyć Morze” niewidomi mają szansę na pełne doświadczenie morskiej przygody i odkrywanie nowych horyzontów.
Tekst i zdjęcia: Zenon Żyburtowicz