Każdy wie, że błogie leniuchowanie na wsi, z dala do wielkomiejskiego zgiełku doskonale wpływa na poprawę naszego samopoczucia. Na szczęście takich miejsc nie trzeba szukać daleko. Czasami gospodarstwa, w których można skosztować tradycyjnych wiejskich specjałów i wypocząć na łonie natury znajdują się na wyciągnięcie ręki, dosłownie kilkadziesiąt kilometrów od naszego domu. Kiedy przypadkiem do nich trafiamy to przecieramy oczy ze zdumienia i dziwimy się, że wcześniej tam nie zajrzeliśmy. A takich perełek na Mazowszu, w okolicach Warszawy jest dużo. Niedawno odwiedziliśmy kilka z nich i gorąco zachęcamy do tego innych – odpocznij na Mazowszu!
Ekologiczne Gospodarstwo Agroturystyczne Dom nad Wierzbami
Przez ostatnie 13 lat zajmuję się głównie „przychylaniem nieba” gościom, którzy przyjeżdżają do nas wypoczywać, poznawać dziką nadbużańską przyrodę, uprawiać rzemiosło i sztukę
– pisze o sobie Barbara, która stworzyła Dom nad Wierzbami.
Gospodarstwo Dom nad Wierzbami położone jest w Jackowie Dolnym niedaleko Serocka, tuż nad starorzeczem Bugu i w pobliżu serca Kurpi – Puszczy Białej. To stuletni, drewniany dom z bali, z którego okien roztacza się widok na przepiękne rozlewiska i meandry Bugu, oraz łąki pełne dzikiego ptactwa. Obiekt szczyci się certyfikatem “Agroturystyka przyjazna Naturze 2000” i Polskim Certyfikatem Ekoturystycznym. Wniosek o przyznanie certyfikatu zawiera aż 24 strony, a na nich ponad 100 punktów do spełnienia! Tylko nieliczni gospodarze byli w stanie je wypełnić.
W okolicy znajdują się aż trzy chronione obszary Natura 2000: Dolina Dolnego Bugu, Ostoja Nadbużańska i Puszcza Biała, a gospodarstwo działa w rytmie slow, któremu goście mogą się poddać poprzez zwolnienie tempa i wyciszenie. Pokoje dla nich znajdują się w klimatycznym starym domu i mają wystrój zharmonizowany z charakterem zabytkowego budynku. Są tam tkane na krosnach chodniki, ręcznie dziergane na szydełku narzuty, proste i wygodne łóżka. W całym domu królują obrazy, malowane przez artystów z różnych stron świata. To pokłosie plenerów malarskich, które mają tu kilkunastoletnią tradycję. Można tu też skorzystać z sauny i kąpieli w wannie pełnej pachnących ziół. Wanna stoi nad rozlewiskiem, a wodę w niej podgrzewa małe ognisko. W ogrodzie jest kilka zakątków z hamakiem, ławeczką, zaciszne tarasy i pomost.
Atrakcją gospodarstwa jest tutejsza kuchnia przygotowywana z lokalnych produktów. Od znajomych gospodarzy pochodzą sery, wędliny, kozie twarogi, miód, warzywa. Ryby dostarczają wędkarze łowiący w Bugu. Barbara sama wypieka chleb i ciasta, przetwarza na zimę warzywa i grzyby. I zawsze kisi dużą beczkę kapusty. Z dzikich owoców rosnących na nadbużańskiej skarpie powstają dżemy, nalewki i cydry. Słynne jest wśród gości wino głogowe powstające z owoców zbieranych nad brzegami rzeki. Podtrzymuje się tutaj tradycje kulinarne Kurpi. Można zjeść pyzuchy z kozim serem i kozieradką, rosół z prośnianek, zabielaną zupę rybną, pampuchy z jabłkiem, a na deser posmakować fafernuchy. Potrawy te zostały umieszczone na liście produktów tradycyjnych Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Mazowsze.
W okolicach również jest mnóstwo atrakcji. W sąsiedniej wiosce Barcice znajduje się piękny drewniany kościół z 1758 roku, którego barokowe wnętrze można obejrzeć podczas niedzielnej mszy. Jest to zabytek zerowej klasy. W lecie z pobliskiego Popowa kursują bezpłatne katamarany do leżącego po drugiej stronie Bugu Kuligowa, gdzie dużą atrakcją jest skansen. Sporą atrakcją dla turystów są coroczne lokalne dożynki, odbywające się naprzemiennie w Somiance i Popowie Kościelnym. Corocznie też odbywają się odpusty – w maju w zabytkowym kościele pw. św. Stanisława w Barcicach i we wrześniu w Sanktuarium NMP w Popowie Kościelnym.
Siedlisko Leluja czyli kurpiowska wycinanka
W miejscowości Wielgolas, na terenie Kurpi Białych, Monika i Wojtek właściciele siedliska Leluja mieszkają już od dziewięciu lat. Początkowo była to ucieczka z miasta i wybór małego domku zamiast kawalerki w bloku. Chcieli, aby ówcześnie półroczna córka Hanka spędziła swoje dzieciństwo jak najbliżej natury. Po czterech latach dokupili więcej ziemi, pojawiły się dwie pierwsze kozy, kury i zaczęli próbować sił w produkcji serów. W tym samym czasie remontowali stuletnią, oryginalną i bardzo zniszczoną chatę kurpiowską. To w niej zamieszkali pierwsi goście. Długo też szukali nazwy dla swego siedliska nawiązującej do Kurpi. Okazało się, że Leluja oznacza wycinankę kurpiowską. Choć początkowo nie mieli doświadczenia związanego z życiem na wsi i pomimo kilku porażek, znaleźli jednak swoje miejsce na ziemi.
Siedlisko położone jest na terenie Puszczy Białej, dookoła są więc pola, łąki i lasy. Całe dnie można więc spędzać w lesie, zbierając jagody lub grzyby i penetrując tereny bagienne w poszukiwaniu śladów bytowania bobrów. Puszcza bogata jest też w zwierzynę, taką jak łosie i jelenie. Można też spotkać dudka, bociana czarnego i bielika.
Siedlisko proponuje swoim gościom noclegi: w Chacie Kurpiowskiej zwanej Lelujową Chatą, w małym domku zwanym Kurnikiem lub w stodole. Niebanalnie noc spędzić można także w Tipi i na Lelujowej Ambonie, znajdującej się w Leśnej Bazie Biwakowej. Każdy z domków jest inny. Całoroczna Lelujowa Chata to 100-letnia chata kurpiowska z zachowanymi elementami konstrukcyjnymi i nawiązującym do nich wyposażeniem wnętrz. Kurnik (który wziął nazwę od swej dawnej funkcji) to mały całoroczny domek dla jednej rodziny, z tarasem widokowym, ogrzewany kominkiem. W Stodole można spać albo na sianie, albo na antresoli. Mieści się w niej letnia kuchnia, jadalnia i to tu znajduje się wakacyjne kino. Jest to miejsce imprez i wspólnego spędzania czasu. Lelujowa Ambona znajduje się w Leśnej Bazie Biwakowej. To domek z kominkiem dla miłośników wygodnego biwakowania, ale bez prądu i wody. Korzystanie z drewnianej toalety przypomina wielu osobom wakacje na wsi u babci.
Leluja to nie tylko agroturystyka, ale część życia gospodarzy. Goście, oprócz miejsca noclegowego i posiłków, dostają też w pakiecie siedliskową atmosferę i wszystko, co otacza gospodarstwo. W obejściu są myszy, że latają muchy i inne owady, a zza kredensu może wyjść pająk. Do tego gospodarze serwują wyżywienie przy wykorzystaniu jak największej ilości produktów własnych, takich jak sery, chleb na zakwasie, domowe przetwory, swojska wędlina i soki.
W Żabim Raju
Żabi Raj powstał z potrzeby bliskiego obcowania jego gospodarzy z rodziną i otoczeniem. Znajduje się niedaleko Zalewu Zegrzyńskiego, w okolicach Serocka i Pułtuska. W domu z bali zbudowanym w 2013 roku zgodnie z duchem starej regionalnej architektury mieszkają jego gospodarze, Beata i Paweł, a na gości czekają przytulne pokoje. W budynku znajduje się sala rekreacyjna wyposażona w kominek, barek, salę TV, bilard, tenis stołowy oraz kącik zabaw dla dzieci. Jest także prywatne jeziorko z plażą i plac zabaw dla dzieci. Żabi Raj chętnie odwiedzają rodziny z dziećmi, które zawsze z zainteresowaniem obserwują życie tutejszych zwierzaków. Żyją tutaj owce, kozy, kucyk, oślica, kury, króliki, kaczki, indyki, gęsi, perliczki, bażanty, psy, koty, a wieczorami i nocą latają nietoperze. No i oczywiście żaby w stawach, które zapewniają niesamowite koncerty. I to właśnie wszechobecne żaby dały nazwę temu miejscu.
Chlubą domu jest kolekcja żabich figurek, licząca ponad 1,5 tys. eksponatów. To chyba największa taka kolekcja w Polsce. Zapoczątkował ją pewien turysta z Belgii, który darował Żabiemu Rajowi figurki zbierane przez całe życie. Później powstała nieformalna tradycja, zgodnie z którą goście po raz kolejny odwiedzający gospodarstwo starają się sprezentować gospodarzom kolejne figurki do kolekcji. Żabki w domu i obejściu są obecne absolutnie wszędzie.
Ciekawostką jest fakt, iż część gospodarstwa znajduje się na terenie dawnej żwirowni, a typowo industrialny krajobraz zakładu dzięki rekultywacji zmienił całkowicie swoje oblicze. Na dużym terenie można skorzystać z kilku miejsc piknikowych, rozpalić grill oraz łowić ryby w stawach o powierzchni prawie 4 ha. Można tu także popływać żaglówką, rowerem wodnym, canoe, kajakiem bądź łódką. Jest również zagajnik o powierzchni, który jesienią obfituje w prawdziwki, podgrzybki i koźlaki.
Sielski Dom i Ogód
We wsi Stara Ztotoria w gminie Zaręby Kościelne, wśród malowniczych pól, w oddaleniu od miejskiego gwaru i pośpiechu, na pograniczu Mazowsza i Podlasia ulokowana jest zagroda Sielski Dom i Ogród. Anna, która ją prowadzi, zagrodę dostała w spadku po dziadkach. Wspomina, że w dzieciństwie spędzała tam wakacje i pomagała w gospodarstwie. Teraz sama mieszka wśród zagonów lawendy, róż i innych kwiatów. W zagrodzi, dla dzieci, młodzieży i dorosłych prowadzi cykliczne warsztaty, z których mogą się dowiedzieć jak funkcjonuje ogród w zgodzie z przyrodą. Goście doświadczają też drogocennej mocy lawendy oraz innych ziół, mogą też skosztować ciasta z lawendą.

Ciekawym miejscem jest muzeum powojennej szkoły podstawowej. W jednym z budynków w gospodarstwie mieściła się bowiem kiedyś dwuklasowa szkoła podstawowa. Aż trudno uwierzyć, że funkcjonowała ona jeszcze na początku dwutysięcznych. Teraz pani Ania utworzyła w nim małe muzeum. W środku jest sporo eksponatów, są nawet ławki pamiętające lata 60. I 70. ubiegłego wieku oraz zdjęcia uczniów, którzy chodzili do tej szkoły w latach 60. XX-wieku. Dostała je w prezencie od byłej nauczycielki, która tu niegdyś prowadziła lekcje, a dziś ma już ponad dziewięćdziesiąt lat. Warto tu zajrzeć, aby przypomnieć sobie swoje dzieciństwo.
Tekst i zdjęcia: Mirosław Mikulski